Dziś co nieco przedstawię Wam sytuację gospodarczą w krajach hiszpańskojęzycznych. Język hiszpański jest trzecim najbardziej wykorzystywanym językiem na świecie. Statystyka ta sugeruje, że warto znać ten język, jednak czy tak łatwo znaleźć pracę ze znajomością języka hiszpańskiego ?
Hiszpania pogrążona jest w kryzie. Przez ostatnie dwa - trzy lata najwięcej mówiono o Grecji, która była na granicy bankructwa. Po otrzymaniu kilku transzy pomocy z głównych instytucji Unii Europejskiej (m.in. Międzynarodowy Fundusz Walutowy) na pierwszy plan wysunęła się Hiszpania. Między Grecją a Hiszpanią jest istotna różnica, ponieważ kraj ten jest za duży, aby mu pomóc. Hiszpania jest piątą największą gospodarką w Europie i ich potrzeby przekraczają możliwości pomocowe instytucji Unii Europejskich.
W październiku tego roku bezrobocie w Hiszpanii po raz pierwszy w historii przekroczyło 25% (dokładnie 25,02%). 5,8 miliona ludzi jest bez pracy, a w całej Hiszpanii mieszka 47 milionów. Dla porównania stopa bezrobocia w Polsce wynosi 12,4%.
W jednym z ostatnich numerów The Economist, przeczytałem bardzo interesującą statystykę. W 2007 r. w Hiszpanii osiedliło się 320 000 tysięcy ludzi z krajów Ameryki Południowej i Środkowej, w których językiem urzędowym jest Hiszpański (czyli w zasadzie cała Ameryka Południowa i Środkowa bez Brazylii). W tym samym roku z Hiszpanii do APiŚ wyemigrowało 6000 ludzi. Jak widać, dysproporcja była ogromna. Narastający kryzys, szczególnie od 2008 r. powoduje, że chętnych do wyjazdu do pracy do Hiszpanii jest coraz mniej. W 2009 r. do Hiszpanii przyjechało 150 000 tysięcy ludzi pochodzenia latynoskiego, a w 2011 r. - tylko 120 tysięcy. Z kolei coraz więcej Hiszpanów wyjeżdża z kraju w poszukiwaniu lepszego życia poza granicami swojego kraju. W 2007 r. - 6000 ; w 2009 r. - 11 000 i w 2011 r. - 20 000 Hiszpanów wyemigrowało do APiŚ. Dysproporcja zmniejsza się w bardzo szybkim tempie. Kraje Ameryki Południowej i Środkowej przez wiele lat pogrążono były w kryzysie (niektóre nadal są), ale ich rozwój jest coraz szybszy i mniejsza jest skłonność obywateli do wyjazdu. Być może za kilka lat kiedy kryzys w Hiszpanii się pogłębi, więcej Hiszpanów wyjedzie do APiŚ niż na odwrót.
Pan Navarro - wypowiada się dla The Economist - iż w 2007 r. przyjechał do Hiszpanii pracować w sektorze budowlanym, które świetnie prosperował. Po pęknięciu bańki w budownictwie rok później, perspektywy pracy zdecydowanie się pogorszyły i postanowił wrócić do Bogoty w swoim rodzinnym kraju, Kolumbii. Tam w tej chwili sektor budowlany przeżywa hossę, choć jeszcze kilka lat temu pogrążony był w maraźmie.
W Hiszpanii najwięcej osiedlonych jest ludzi z Ekwadoru, potem Kolumbii, Boliwii, Argentyny, a także, posługującej się portugalskim językiem, Brazylii (niżej zrobiłem zdjęcia z artykułu).
Hiszpania, na czele z wybranym w grudniu 2011 r. premierem Mariano Rajoy, jest w trakcie bardzo znaczących cięć budżetowych narzuconych przez Unię Europejską. Ostatnie fala strajków na ulicach Madrytu, a także innych miast jest efektem właśnie cięć, które dotykają całe społeczeństwo.
Będę Was informował o istotnych zmianach w gospodarkach krajów hiszpańskojęzycznych.
Kliknij na zdjęcie, aby je powiększyć |
The Economist, 6th-12th 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz